Otwieram oczy, pakuję walizkę i wracam do mojego ukochanego miejsca - do Chorwacji. Byłam tam już w zeszłym roku. Odwiedziłam Orebić i urocze Podobuće, miejsce w którym chciałabym się zestarzeć.
Teraz postaram się chociaż co drugi dzień relacjonować moją wyprawę na blogu ;) Nasz plan to Słowacja - Zagrzeb - Zivogośce - Orebić. Ciekawa jestem jakie Wy macie doświadczenia z Chorwacją?
Dziś przedstawię danie, na które właściwie nie ma przepisu i chyba większość go zna, ale widzę, że jest często zapominany. A przecież bób jest taki dobry!
Bób na kilka sposobów
/ propozycje zaczerpnięte z Włoskiej wyprawy Jamiego Olivera /
1 kg bobu
wersja pierwsza, moja ulubiona
łyżka masła i kilka kropli soku z cytryny (masło można zastąpić oliwą)
wersja druga
puree z dodatkiem pecorino, mięty, soku z cytryny i oliwy
wersja trzecia
wymieszany z ryżem do risotto i usmażony w głębokim tłuszczu
Zauważyłam, że największą przyjemność w jedzeniu bobu sprawia mi obieranie go z łupinki, uwielbiałam to jako dziecko i tak pozostało ;)
Pokażę Wam kilka zeszłorocznych zdjęć z Chorwacji ;)
jeden z piękniejszych kotów jakie kiedykolwiek widziałam ;)
deptak na wyspie Korćula
widok z balkonu w magicznej zatoce
jedna z kamienic w Orebiću
nigdy nie widziałam tylu kotów, co w Chorwacji, więc trafiłam do fotograficznego raju ;)
a na koniec - tygrys z Korćuli
MUszę w końcu kupić bób, bo wydaje mi się, jakbym nie jadła go wieki :D
OdpowiedzUsuńCiekawe, tego nie wiedziałam
OdpowiedzUsuńPiękny kraj i wspaniali ludzie
OdpowiedzUsuń