Bób i Chorwacja

Zamykam oczy i widzę wąskie uliczki, biało-beżowe kamienice, na balkonach kolorowe kwiaty. Po godzinie 18 kiedy wszyscy schodzą z plaż na obiad po miasteczku rozchodzi się zapach przygotowywanych potraw. Można zajrzeć przez okno i podejrzeć jak starsza pani przygotowuje rybę dla całej rodziny. To właśnie miejscowa ludność małych wiosek pozwala nam poznać kulturę i obyczaje od podszewki. 
Otwieram oczy, pakuję walizkę i wracam do mojego ukochanego miejsca - do Chorwacji. Byłam tam już w zeszłym roku. Odwiedziłam Orebić i urocze Podobuće, miejsce w którym chciałabym się zestarzeć. 
Teraz postaram się chociaż co drugi dzień relacjonować moją wyprawę na blogu ;) Nasz plan to Słowacja - Zagrzeb - Zivogośce - Orebić. Ciekawa jestem jakie Wy macie doświadczenia z Chorwacją? 


Dziś przedstawię danie, na które właściwie nie ma przepisu i chyba większość go zna, ale widzę, że jest często zapominany. A przecież bób jest taki dobry!


Bób na kilka sposobów
/ propozycje zaczerpnięte z Włoskiej wyprawy Jamiego Olivera /


1 kg bobu
wersja pierwsza, moja ulubiona
łyżka masła i kilka kropli soku z cytryny (masło można zastąpić oliwą)


wersja druga
puree z dodatkiem pecorino, mięty, soku z cytryny i oliwy


wersja trzecia
wymieszany z ryżem do risotto i usmażony w głębokim tłuszczu


Zauważyłam, że największą przyjemność w jedzeniu bobu sprawia mi obieranie go z łupinki, uwielbiałam to jako dziecko i tak pozostało ;)


Pokażę Wam kilka zeszłorocznych zdjęć z Chorwacji ;)

 jeden z piękniejszych kotów jakie kiedykolwiek widziałam ;)

  deptak na wyspie Korćula

 widok z balkonu w magicznej zatoce 

jedna z kamienic w Orebiću

  
nigdy nie widziałam tylu kotów, co w Chorwacji, więc trafiłam do fotograficznego raju ;)

 a na koniec - tygrys z Korćuli

3 komentarze:

Każdy komentarz jest dla mnie ważny, dziękuję!

Instagram